sobota, 20 kwietnia 2024

Rok po weselu

 Jesteśmy rok później, od października nie rozmawiamy praktycznie w ogóle. Ostatni raz miałeś ochotę ze mną rozmawiać jak przemierzałeś irlandzkie pola nie mając w końcu wianuszka dziewczyn wokół. Napisałeś do mnie, jak pewnie do wielu wtedy. Byłam. 

Rzuciłeś mi jak zwykle okruch nadziei, znów łącząc plany i marzenia. Rzucając to w pizdu jeszcze przed powrotem. Potem każąc jeszcze większą ciszą. 

Moja relacja z nią zachęciła Cię do tego, żeby z nią w ogóle rozmawiać, bo uważałeś, że jest głupia. Co za ironia losu. Dokładnie rok po tym, jak będąc ze mną na weselu, pisałeś i wysyłałeś zdjęcia innej dziewczynie, jesteś teraz na weselu ze swoją dziewczyną i wysyłasz zdjęcie mi. 

Po co? Może po prostu, bo jestem Waszą bliską koleżanką, bardziej jej nawet. Chciałeś się podzielić. Może nawet ona Ci kazała wysłać. Nie wiem. 

A może chciałeś kolejny raz sprawdzić jak zareaguję i wspomnisz mi o tym na 20 leciu skończenia studiów, że tak bardzo chciałeś mnie, ale ja byłam obojętna i gardziłam Tobą nna każdym kroku. Powiesz, że byłam niezadowolona z naszych wspólnych wyjść, ciągle Cię obrażałam, gasiłam, szydziłam, powtarzałam, że jesteś dzieciak i za młody. 

Byłeś. Niepoważny, ciągle udający kogoś kim nie jesteś, nieustannie popisujący się byleby złapać więcej poklasku, szukający uwagi ale już sam nie wiedziałeś czyjej. 

A ja chciałam po prostu tych spojrzeń, tych rozmów, tego, że jak widzisz kolorowe niebo, to myślisz najpierw o mnie. To ostatnie chyba mi się udało. 

Wiem, spierdoliłam wiele rzeczy w tej relacji, nie naprawię tego. 

Może na 20 leciu studiów, będziesz sam, ja będę sama, może wtedy to będzie w końcu dobry czas. 

A może nas już wtedy nie będzie i nie będzie na co czekać. 

Baw się tam dziś dobrze, nie wiesz do kogo będziesz pisał w przyszłym roku na weselu. 

środa, 25 stycznia 2023

Bal

Na moich oczach bierzesz w ramiona kolejne dziewczyny. Potem sam, jak pies patyk, przynosisz mi rozmowy z nimi, opowiadasz o tym, pytasz o zdanie, poradę, pomoc. Mieszasz mi w głowie jak chochlą w zupie. Taką chochlą co ma 5 litrów pojemności, że już bardziej się prawie nie da. Prawie. Bo nic mi nie obiecywałeś, nie deklarowałeś, nie byłeś nigdy blisko. Nie bywasz już też bardzo daleko. Nic nie wiem. Było łatwo, nie widząc Cię nigdzie. Było łatwo rozmawiając w końcu z kimś innym. Bywa łatwo, bywa w chuj ciężko. Nie wiem. Nie chcę Cię na tym balu, bo to znaczy, że zamiast się dobrze bawić, będę wodzić za Tobą wzrokiem. 

Weź stań przed tym balem w lipcu, i powiedz mi, że zgodziłeś się z nią iść tylko dlatego, że ja tam będę. Proszę powiedz że tak jest. Ja nie wiem jak przeżyję kolejny rok. Czy jak skończymy studia to będzie mi łatwiej jak już się nigdy nie zobaczymy? Czy będę znać Twoją żonę? Czy będziemy się spotykać?

A może tam naprawdę nic u Ciebie nie ma. Może to tylko jest tylko po to, żebyś jak nie masz do kogo napisać o czymś, to piszesz do mnie. Może to chodzi tylko o Ciebie a nigdy nie chodziło o mnie. 

Nie jestem długowłosą, szczupłą blondynką, nie prężę się przed Tobą. Ja prężę tylko moje serce, ale to chyba najmniej o to Ci chodzi.

niedziela, 23 października 2022

Wesele

 Zasługuję na to, żeby widzieć w Twoich oczach, że mnie chcesz. Potrzebuję Ciebie obok, z zaufaniem w oczach i pewnością w dłoniach. Żebyś potrafił pewnie ze mną zatańczyć. Żebym tańcząc z Tobą, czuła, że Twoje ramiona to najlepszy adres. Wiem, że to możliwe. Choć trudne do odnalezienia. Choć trudne do zaufania. Choć wymaga odwagi by się otworzyć. Nie wiem ile mam czasu na to. Byc może nnie znajdę Cię nigdy. Może wybieramy ciągle nie tę osobę. To wszystko jest możliwe. Ale wiem, że jestem warta tego, byś chciał wiedzieć co u mnie. Nie mogę o to żebrać. Uczę się tego. Byłoby łatwiej, gdybyś przyszedł i pokazał mi jak to jest, jak komuś zależy.

sobota, 8 października 2022

Romeo

 Hej. Minął kolejny dłuższy czas od poprzedniego listu.

Jak się pewnie domyślasz, pojawiła się kolejna osoba. Niestety nic ważnego, ale jak zawsze pobudza to we mnie emocje, które ciężko mi się nosi. Pozwolisz, że zwrócę się do niego, choć nie o niego wiem, że chodzi.


Chciałabym w dni jak te, siąść obok Ciebie i zapytać po prostu o czym myślisz. Chcę takich głębokich rozmów. Chcę wchodzić jak do siebie i wiedzieć, że mogę. Chcę pewności, że mnie chcesz i moja obecność naprawdę Cię cieszy. Chcę czuć, że potrzebujesz mnie. Całej mnie. Mojego spojrzenia, zrozumienia, ciepłych słów, czułości, trzymania Twojej twarzy w moich dłoniach. Chcę mieć z Tobą dzieci i czuć, że kochasz je nawet bardziej niż mnie. Chcę byśmy razem byli największymi pajacami ze sobą, jednocześnie traktując siebie i nasze sprawy najpoważniej na świecie. Chcę dzielić z Tobą wszystkie widoki i długie noce, kawę o poranku i nocne pobudki do dzieciaków. Chcę żebyś wychodził na spotkania z kumplami, a potem wracał do mnie, do naszego domu. Chciałabym byśmy byli na zawsze i tym tłumaczę sobie to, że się jeszcze nie znamy. Po prostu mamy wielkie marzenia i musimy się jeszcze do tego trochę naprawić. 

Kocham Cię bardzo, dużo bardziej niż powinnam, ale to przez to, że już tak długo Cię nie ma. 



środa, 6 stycznia 2021

Jeśli świat by się skończył

Jeśli świat by się kończył to przyszedłbyś prawda? Wtedy nie byłoby już między nami żadnych barier. Powiedziałbyś mi w końcu, że mnie kochasz i kochałeś, tylko bałeś się znowu, że ktoś Cię zrani.  Uratowałbyś nas. Powiedziałbyś, że najbardziej w życiu żałujesz tego, że wtedy się nie odezwałeś. Że nie było potem dnia, kiedy nie myślałbyś o mnie i nie żałował tego, że mnie zostawiłeś. Czekam na to tak bardzo. 

Bo u mnie nie ma tygodnia, żebym nie myślała o Tobie i dlaczego mnie zostawiłeś. Czasem mi się śnisz i choć nienawidzę tego uczucia jak się budzę, to kocham te sny. Mam Cię na chwilę znowu. Znowu mogę Cię poczuć. Jestem przekonana, że ja nigdy nie przestanę Cię kochać. Za długo byłeś w moim sercu, zupełnie przypadkiem. Ale to jest najbardziej wypielęgnowane uczucie w moim życiu. Kochałam absolutnie wszystko w Tobie. Ten śmiech, zasłanianie ust, krok, zawstydzone spojrzenie, uśmiech, smutek, troskę, czułość, powiedzonka, jak prowadziłeś samochód, jak łapałeś mnie za rękę. Kocham to jak się wtedy czułam. Jakbym pierwszy raz w życiu nie chciała umierać. Nie miałam potem tak ani razu. Ani razu. 

Ja wiem, że nie możemy być razem. Nigdy nie mogliśmy. To było skazane na porażkę, bo byłoby zbyt piękne, gdyby się udało. Tak wiele rzeczy się nam by teraz rozjechało. 

Ale to była piękna przygoda i okrutnie za tym tęsknię. Chciałabym, żebyś jak sobie kiedyś o mnie przypomnisz, nie myślał, że byłam grubą wariatką, ale że miałam największe serce na wierzchu dla Ciebie i kochałam za bardzo i że nikt Cię w życiu tak nie kochał jak ja. Może to pozwoli Ci kiedyś przyjść do mnie, kiedy świat zawali nam się na głowę. 

poniedziałek, 2 kwietnia 2018

Minęły dwa lata.
Jestem z nim.
Jesteśmy z Piotrkiem od pół roku!
Kto by się tego spodziewał?!

Ciekawe co u Ciebie..
Ostatnio pojawiasz się gdzieś na instagramie, coś polubisz...

Mam nadzieję, że jesteś szczęśliwy.
Bo ja buduję swoje szczęście od nowa.